Firma będzie musiała ustalić, jaka grupa lub grupy pracowników podlegają badaniu na obecność alkoholu lub narkotyków. Tak wynika z rządowego projektu nowelizacji kodeksu pracy, który trafił już do konsultacji międzyresortowych i społecznych.
Takie typowanie może wywoływać konieczność zmian organizacyjnych i technicznych oraz związanych np. z ochroną danych. Pojawia się też wątpliwość, czy różnicowanie pracowników pod tym kątem nie wywoła poczucia bezkarności tych nieobjętych prewencyjnymi badaniami.
Zgodnie z projektowanymi przepisami prewencyjną (np. wyrywkową) kontrolę trzeźwości w pracy będzie można wprowadzić, jeżeli jest to niezbędne do zapewnienia ochrony życia i zdrowia pracowników lub innych osób albo ochrony mienia pracodawcy. W praktyce oznacza to, że zatrudniający nie może wprowadzać badań z góry, w dowolnym zakresie i bez żadnego racjonalnego powodu.
– Ustawodawca wskazuje, że chodzi tu o przypadki, gdy jest to niezbędne, czyli gdy nie da się osiągnąć danego celu – czyli pracy bez zagrożeń związanych z użyciem środków odurzających – innymi sposobami. Warto podkreślić, że to przesłanki zbieżne z tymi uzasadniającymi stosowanie monitoringu wizyjnego, który też nie powinien być stosowany jedynie jako dodatkowa metoda nadzoru, a jedynie w przypadkach, gdy jest niezbędny – wskazuje dr Dominika Dörre-Kolasa, radca prawny i partner w kancelarii Raczkowski.
To z kolei oznacza, że pracodawca powinien ustalić, które rodzaje prac spełniają wspomniane przesłanki i które osoby je wykonujące powinny podlegać prewencyjnym badaniom. Zgodnie z projektem grupę lub grupy pracowników objęte weryfikacją trzeźwości, metodę kontroli oraz sposób jej przeprowadzenia trzeba będzie ustalać w układzie zbiorowym pracy, regulaminie pracy albo w obwieszczeniu (jeżeli zakład nie jest objęty układem lub nie jest obowiązany do ustalenia regulaminu).
– Intencją ustawodawcy nie jest więc obejmowanie badaniami wszystkich pracowników bez żadnego namysłu. Typowanie grup powinno być oparte na ocenie potencjalnych zagrożeń wynikających z pracy wykonywanej przez dane osoby. Teoretycznie można objąć kontrolą wszystkich zatrudnionych, ale pracodawca powinien móc uzasadnić taką decyzję z perspektywy niezbędności i ewentualnych zagrożeń. Ryzyko związane z nietrzeźwością może dotyczyć każdego pracownika, ale jest ono inne np. przy pracy w biurze i przy produkcji – podkreśla dr Dörre-Kolasa.
Wskazuje, że w praktyce takie różnicowanie pracowników może wywołać – w pewnym zakresie – efekt odwrotny od zamierzeń nowelizacji.
– Jeśli firma wytypuje grupę pracowników objętych badaniami, to oznacza, że pozostali nie będą kontrolowani. A to daje tym zatrudnionym rodzaj poczucia komfortu – skoro nie są badani, to mogą pojawić się w pracy pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających i liczyć na to, że unikną negatywnych konsekwencji. Może to generować wewnątrzzakładowe problemy – dodaje mec. Dörre-Kolasa.
Warto podkreślić, że także samo typowanie poszczególnych działów / osób do badania może mieć wpływ na atmosferę w zakładzie pracy (w szczególności gdy decyzję w tym względzie podejmuje sam pracodawca, bo np. w firmie nie działają związki). Dlatego tak istotne znaczenie ma prawidłowe uzasadnienie dokonywanych wyborów.
W praktyce łatwiejsze zadanie mają firmy, które już teraz przeprowadzają kontrole (wiele przedsiębiorstw decyduje się na to pomimo stanowiska UODO z czerwca 2019 r., który uznał je za niedopuszczalne – pisaliśmy o tym tutaj; uznają, że nadrzędne znaczenie ma obowiązek dbałości o bezpieczeństwo, życie i zdrowie zatrudnionych oraz osób trzecich). Nie przeprowadzaliby testów, gdyby nie byli w stanie wykazać ich zasadności. Ale takie firmy też mogą mieć problemy wynikające z ewentualnego podziału na grupy. Dotychczas prewencyjne badanie polegało najczęściej na losowym doborze pracowników, np. przy wejściu na teren firmy. Po zmianach trzeba będzie przeorganizować ten proces, bo przecież nie wszyscy zatrudnieni będą objęci kontrolą. Muszą zadbać o to, aby każdy wiedział jednoznacznie, czy podlega badaniom. Pod tym względem przepisy mają też mankament dotyczący obowiązku informacyjnego.
– Zgodnie z projektem pracodawca ma poinformować zatrudnionych o wprowadzeniu kontroli trzeźwości najpóźniej dwa tygodnie przed ich rozpoczęciem. W przypadku nowo zatrudnionych osób, które mają być objęte badaniami, należy dopełnić tego obowiązku przed dopuszczeniem do pracy. Ustawodawca pominął jednak przypadki, gdy pracująca już osoba, która nie jest objęta kontrolą trzeźwości, zostanie przeniesiona na stanowisko objęte badaniami. Jest jasne, że należy ją o tym poinformować, ale żaden przepis do tego wprost nie zobowiązuje – podsumowuje mec. Dörre-Kolasa.
Autor Łukasz Guza
Artykuł pochodzi z: Dziennika Gazeta Prawna