Czy pracodawcy mogą prowadzić losowe kontrole trzeźwości pracowników i czy będą mogli to robić po 4 maja, kiedy to zmieni się kodeks pracy na mocy ustawy z 21 lutego 2019 r. o zmianie niektórych ustaw w związku z zapewnieniem stosowania RODO (Dz.U. poz. 730)? Istnieje wiele kontrowersji na temat tego, czy przepisy o ochronie danych osobowych faktycznie ograniczają w tym zakresie pracodawcę.
Poglądy prawników okazują się bardzo rozbieżne. Część uważa bowiem, że RODO nie znajdzie zastosowania, jeśli pracodawca nie utrwali wyników badania alkomatem. Inni zaś twierdzą, że w wyniku takiej kontroli dochodzi do zbierania danych osobowych, przy czym nie wiadomo, czy są to dane zwykłe, czy wrażliwe (tzw. dane szczególnej kategorii). Problem polega bowiem na tym, że te ostatnie można przetwarzać tylko wtedy, gdy pracownik sam o to wystąpi.
Do tego dochodzą jeszcze ograniczenia wynikające z ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (z 26 października 1982 r., t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 2137 ze zm.). W myśl jej przepisów do kontroli trzeźwości pracownika pracodawca powinien wezwać uprawniony organ (np. policję). Z reguły więc eksperci uznają, że pracodawca nie może sam przeprowadzić takiego badania. Ponadto twierdzi się, że badanie alkomatem może nastąpić tylko wtedy, gdy obiektywnie istnieją podstawy, by sądzić, że pracownik spożywał alkohol.
Doktor Maciej Kawecki, koordynator prac nad reformą ochrony danych osobowych, proponuje inne rozwiązanie problemu – po pierwsze, aby uznać, że przepisy kodeksu pracy są lex specialis w stosunku do ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (a więc mają przed nimi pierwszeństwo), a po drugie, by zalegalizować losowe kontrole trzeźwości, traktując je jako jedną z dopuszczalnych form monitoringu. To by zaś oznaczało, że nie można dłużej opierać się na zgodzie pracownika, co dziś jest u pracodawców częstą praktyką.
Wywiad z doktorem Maciejem Kaweckim możesz przeczytać tutaj
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna